– Dowody molestowania dzieci – zaczęła prokurator Szewczyk – to nie rysunki, krzyk z byle powodu lub niechęć do rozmowy. Prokurator wyciąga chusteczki i podaje je Twojej żonie. Wyobraź sobie, że jesteś Panem Władysławem i ze swoją żoną przyszedłeś po pomoc do prokuratury.
– Ale my niczego innego nie mamy – odzywasz się podniesionym głosem – Przecież nie cofniemy czasu i nie zamontujemy ukrytych kamer w każdym pokoju – oburzony, nie dajesz za wygraną.
– Rozumiem Wasze oburzenie – kontynuuje pani prokurator – jednak w sądzie muszę mieć mocniejsze dowody. To dopiero początek. Dobrze, że Państwo do mnie przyszli. Dowody molestowania dzieci najczęściej są dwa: słowa dziecka lub nagrania. Oczywiście rysunki, badanie psychologa i wiele innych też jest ważnych, ale są to dowody pomocnicze.
Na chwilę w pokoju prokurator Szewczyk zapanowała cisza. Cisza taka, że słychać równomierne stukanie wskazówki sekundnika na zegarze ściennym. Pierwsze słowa padają z ust Twojej żony, która chwilowo przestała szlochać:
– Nie mamy dobrego kontaktu z synem, w sumie to nigdy nie mieliśmy. Nie chce rozmawiać z nami o swoich problemach. Albo wybucha złością albo zamyka się w sobie.
– Co mamy zrobić, jak przekonać go do rozmowy? – zabierasz głos.
– Proszę Państwa – rozpoczęła prokurator Szewczyk – sposobów jest kilka…
Winny
Kontynuacja historii będzie w kolejnych postach. Miałem w pracy zawodowej podobne przypadki. O jednym może opowiem Tobie na końcu. Jednak teraz chciałbym skoncentrować się na samych dowodach, jakie one są, dlaczego jedne są ważniejsze od innych. Ale od początku…
Prokurator w Polsce musi mieć pewność, że gdy wnosi akt oskarżenia do sądu to za jakiś czas, za kilka tygodni, miesięcy lub lat sąd ostatecznie powie: WINNY.
Naprawdę rzadko kiedy prokurator wnosi akt oskarżenia, kiedy nie ma wewnętrznego przekonania, że udowodni winę oskarżonego. Owszem czasami sprawa jest tak ważna, medialna lub po prostu za daleko zabrnęła np. stosowano areszt, że podejmuje się ryzyko i jak to się mówi kolokwialnie: idzie się do sądu z tym, co ma się w aktach.
Zasada in dubio pro reo
Dlaczego zatem prokurator nie wnosi aktu oskarżenia mając słabe dowody? Dzieje się tak z dwóch powodów, a przynajmniej chciałbym, aby takie były przyczyny. Po pierwsze, jeżeli nie zdoła przekonać sądu, że na pewno przestępstwo popełnił oskarżony, to sąd wyda wyrok uniewinniający. Każdy nieprawnik, a ja kiedyś też byłem studentem prawa i tak myślałem – może powiedzieć: nic nie szkodzi. Znajdą się nowe dowody to zostanie ponownie oskarżony lub wznowi się postępowanie.
Otóż NIE !!! Jeżeli oskarżony będzie ostatecznie (prawomocnie) uniewinniony, po wszelkich instancjach łącznie z Sądem Najwyższym to nic już nie można zrobić. Uniewinniony może wyjść na środek miasta i wykrzyczeć, że to on jest sprawcą albo napisać książkę z dokładnym przebiegiem przestępstwa i nic się nie będzie dało zrobić.
Co do zasady prokurator ma co najmniej 15 lat na zbieranie dowodów. Niejednokrotnie policjanci z tzw. Archiwum X udowodnili, że łatwiej jest rozwiązać jakąś naprawdę trudną sprawę po 10, czy 20 latach niż zaraz po zdarzeniu. I to jest również druga przyczyna, dlaczego prokuratorzy – mam nadzieję – nie chcą wnosić aktu oskarżenia nie mając mocnych dowodów. Czas robi swoje, świat nauki idzie do przodu, ofiary będące starsze mniej mają obaw, aby mówić wszystko co wiedzą.
Zasada in dubio pro reo mówi, że jeżeli sąd ma wątpliwości, których nie da się usunąć, to powinien rozstrzygnąć je na korzyść oskarżonego. Rzadko kiedy dzieje się tak przed sądem I instancji za pierwszym razem. Jednak po uchyleniu wyroku przez sąd II instancji zdarza się to częściej.
Dowody molestowania dzieci
Najważniejszym dowodem molestowania dziecka jest naoczny świadek. Może nim być osoba z rodziny, przypadkowy człowiek, który natknął się na przestępstwo lub samo pokrzywdzone dziecko.
Dlaczego jest to tak ważne?
Chociażby dlatego, aby mieć pewność, co do tego, kto jest sprawcą. Ponadto, akurat przy molestowaniu 2 identyczne zdarzenia raz mogą być molestowaniem, a raz nie. Opiszę to innym razem. Na razie musisz mi uwierzyć na słowo 😉
Drugim nie tak oczywistym dla wszystkich dowodem mogą być nagrania telefonem komórkowym zrobione przez samego sprawcę.
Dlaczego tak się dzieje?
Z kilku powodów. W przypadku molestowania małych dzieci może to być związane z tworzeniem pornografii dziecięcej. Sprawca będący pedofilem nie ma swobodnego dostępu do treści pornograficznych z udziałem dzieci. Aby otrzymać od kogoś innego treści pornograficzne często sam tworzy własne, aby otrzymać coś w zamian.
W przypadku starszych dzieci przyczyna leży gdzieś indziej. Z jednej strony jest to chęć pochwalenia się w Internecie. Z drugiej strony nagrany filmik ma być szantażem wobec ofiary, że ten będzie upubliczniony, jeżeli dziecko opowie o tym komukolwiek.
Inne dowody molestowania dzieci
Czasami dzieci coś piszą. Mogą to być pamiętniki, czasami korespondencja w Messengerze lub na WhatsAppie. Czasami, ale to bardzo rzadko sam sprawca się do czegoś przyznaje. Raczej przy okazji jakiejś rozmowy, sytuacji, a praktycznie nigdy przed Policją lub prokuratorem. To jedynie wtedy, kiedy są już bardzo mocne dowody i lepiej się przyznać licząc na niższą karę i być może uniknięcie aresztu niż ot tak – wyrażenie skruchy lub uwolnienie swojego sumienia.
Czasami dowodem molestowania dzieci mogą być oględziny ciała dokonane przez lekarza. Jednak musiałoby to być w niedługim czasie po zdarzeniu i raczej dotyczy to zgwałcenia. Niekiedy może to być dowód molestowania, jednak raczej jest to dowód pomocniczy uwiarygadniający to, co ktoś powiedział. Czasami pewne choroby dziecka przenoszone są drogą płciową.
Pewnie pojawią się w komentarzach informacje innych adwokatów lub prawników, którzy podzielą się swoimi doświadczeniami. Życie pisze takie scenariusze, że czasami jesteśmy zaskakiwani różnymi rozwiązaniami.
Pomocnicze dowody molestowania dzieci
Na jednej ze stron internetowych znajdziemy listę objawów molestowania. Zaliczyć do nich możemy:
- erotyzację dziecka,
- problemy emocjonalne,
- zachowania autodestrukcyjne,
- dolegliwości psychosomatyczne,
- objawy nerwicowe,
- problemy w szkole.
Te okoliczności i wiele innych pewnie będzie brał pod uwagę psycholog wydając opinię, czy dziecko w zeznaniach jest wiarygodne. Jednak nigdy to nie może stanowić podstawy wydania wyroku. Przyczyny tych wszystkich objawów mogą być zupełnie nie związane z przestępstwem seksualnym.
Dowody molestowania dzieci muszą być twarde. Tu nie ma miejsca na proces poszlakowy, tym bardziej oparty o kwestie psychologii i medycyny. Chociaż oczywiście zdarzają się wyjątki. Ja w tej chwili nie kojarzę takiego przypadku, ale mogę sobie go wyobrazić.
Najważniejsze oprócz stwierdzenia faktu popełnienia przestępstwa jest bezbłędne wskazanie sprawcy. A to w sprawach około rodzinnych nie jest takie oczywiste, bo czasami sprawca może chroniąc siebie wskazywać lub sugerować inną osobę z rodziny.
Co dalej?
Dalej będziesz mógł/a przeczytać, w jaki sposób spowodować, aby dziecko „mówiło”. Tak jak już wiesz, dowody molestowania dzieci to nie tylko zeznania osoby pokrzywdzonej, jednak ten jest najważniejszy i wbrew pozorom najłatwiejszy. Trzeba… a nie będę nic pisał. Cierpliwości 🙂
Wiem, że ofiary często szukają pomocy w Internecie, bo to dla nich najłatwiejsze. Muszę na spokojnie spróbować w następnym lub którymś z kolejnych wpisów pokazać im, że warto, warto mówić.
Zachęcam do komentowania. Na razie chyba nie będę stosował zasady cenzury prewencyjnej, ale jak zacznie się robić niemiło i będzie łamane prawo to zareaguję. Temat bardzo emocjonalny i nie chcę, aby dodatkowo Ty – Czytelniku/Czytelniczko byłeś/byłaś narażony/a na dodatkowe ataki w komentarzach.
Praktyka
Czy ja miałem problem z dowodami w sprawach molestowania, czy ogólnie przestępstw seksualnych?
Oczywiście, że tak. Zdarza się to najczęściej przy okazji rozwodów, kiedy rodzice walczą o dziecko. Czasami oskarżenie jest złośliwością jednej strony, ale myślę, że to naprawdę rzadko. Prędzej jest to wynikiem wyostrzenia zmysłów i reagowanie nawet na najdrobniejsze, nieprawidłowe zachowania dziecka.
Wiadomo – dziecko jest najważniejsze i wolimy zaryzykować zatrzęsienie całym otoczeniem niż dopuścić do tego, że dziecko może być ofiarą przestępstwa seksualnego. A skoro z dzieckiem dzieje się coś złego i miałoby to wynikać np. z molestowania to bez reakcji pewnie się to powtórzy.
Emocji jest naprawdę wiele, a mało kto potrafi na to spojrzeć chłodnym okiem, doradzić i mieć przekonujące argumenty. Dramat rozlewa się na wszystkich wokoło. Każdy przypadek jest inny i nie można znaleźć rozwiązania pasującego do każdego przypadku.
Ostatnio miałem taki przypadek, że dziecko nie potrafiło otworzyć się podczas przesłuchania. Już baliśmy się, że ze względu na naprawdę długi okres czasu od zdarzenia do przesłuchania dziecko po prostu o tym nie pamiętało. Mogło też wyprzeć to z pamięci.
Okazało się, że problemem był…. biegły psycholog, który nie potrafił otworzyć dziecka. Albo dziecko miało gorszy lub lepszy dzień. Ostatecznie zaczęło zeznawać i to takie szczegóły, o których wcześniej nikomu nie mówiło.
*******
Wkrótce dalsze losy Pana Władysława, jego rodziny, prokurator Szewczyk oraz mam nadzieję duża dawka ciekawych i potrzebnych informacji prawnych. Nie chcę już obiecywać, kiedy będzie kolejny post, bo życie potrafi zaskakiwać i może być za tydzień, a może zdarzyć się, że będę miał tyle pracy, że potrwa to zdecydowanie dłużej. Najlepiej zapisać się do newslettera, wtedy na pewno nie ominie Cię kolejny post.
Kolejny post już gotowy: Milczenie ofiar przestępstw seksualnych.
O idei bloga kilka słów znajdziesz tutaj.
Adw. Tomasz Kazubski